Najnowsze wpisy


paź 28 2015 Czy to świąteczny cud?
Komentarze (0)

Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi, gdy dostałam SMS z potwierdzeniem mojego zaproszenia do grona znajomych. Może wydawać się to głupie, ale byłam cała w skowronkach. 
Mijały dni, tygodnie, miesiące, a ja nie dostawałam żadnej wiadomości. Pogodziłam się z tym, że jedna noc spędzona razem na parkiecie nic dla niego nie znaczy. W końcu był sporo starszy... Domyślałam się, że kontakt z dziewczyną w moim wieku może go nie satysfakcjonować. Nie byłam rozczarowana, ale gdzieś w głębi pojawiała się smutek.
Nadeszły święta Bożego Narodzenia. Adwent, który poprzedza ten niezwyły, magiczny czas w roku wzbudził we mnie i mojej siostrze niepohamowaną chęć wyrwania się z domu. Ponieważ jesteśmy wierzącymi i praktykującymi katoliczkami każdą sobotę adwentu spędziłyśmy w naszych czterech kątach. 
Wraz z końcem Adwentu rozpoczęły się tak długo wyczekiwane zabawy w remizach. Rodzice nie musieli nas namawiać do wyjścia z domu. Postanowiłyśmy odwiedzić to samo miejsce, w którym kiedyś spotkałam jego... Nie poszłam tam z nadzieją, że go spotkam, po prostu chciałam się trochę rozerwać. 
Kiedy dotarłyśmy na miejsce zaraz przy wejściu do "lokalu" spostrzegłyśmy kilku znajomych. Po krótkiej rozmowie przed budynkiem uznaliśmy, że najrozsądniej będzie iść na górę potańczyć.
Na schodach prowadzących na piętro stali moi bliżsi, dalsi znajomi oraz ludzie, których widziałam pierwszy raz w życiu. Wszyscy radośni i uśmiechnięci. W powietrzu już przy wejściu unosił się zapach alkoholu. Pomimo tłoku na schodach dzielnie kroczyliśmy na salę.
Tuż przed wejściem zauważyłam znajomą twarz. Była to JEGO twarz. Postanowiłam się tym nie przejmować i po prostu iść dalej.
Zabawa była przednia. Duża liczba znajomych obecnych na sali spowodowała, że nie mogłam odpocząć. Dotrzymywałam kolegom kroku w tańcu. Nie ukrywam, że uwielbiam tańczyć, więc było to dla mnie przyjemnością.
Niestety nadszedł ten moment, którego się bałam... Bałam się go głównie dlatego, że znowu wrócą te myśli...Dlaczego on, dlaczego to ja stałam się obiektem jego zainteresowania? 
Podszedł i zwyczajnie poprosił mnie do tańca... Zgodziłam się. I znowu to poczułam. Jego dotyk, oddech i perfumy, których zapach był tak przyjemny, że powoli przeszywał mnie od środka. Większą przyjemność od tego zapachu sprawiała mi jedynie jego duża męska ręka, którą delikatnie kładł na mojej talii. Nawiązał się również kontakt wzrokowy. Do tej pory nie widziałam drugich tak pięknych ciemnobrązowych oczu. W oczach tych było widać radość i lekki stan nietrzeźwości, ale nie przeszkadzało mi to. Jego bliska obecność sprawiała, że mój oddech automatycznie stawał się szybszy, a wszystkie troski nagle znikały. Czułam się po prostu bezpiecznie.
Po któtkiej chwili milczenia znowu to usłyszałam "Świetnie tańczysz. Jesteś takim moim odbiciem lustrzanym. Przewidujesz każdy mój krok". Jego podekscytowanie wspólnym tańcem sprawiało mi ogromną radość. Pomimo miłej atmosfery postanowiłam zapytać czy mnie pamięta. Zmieszał się, a na jego twarzy malował się lekki wstyd. Odpowiedział, że jest mu bardzo przykro ale mnie nie pamięta. Rozbawił mnie tym, postanowiłam nie drążyć tematu. Tego wieczoru dużo mi o sobie opowiadał, a ja z przyjemnością słuchałam. 
Niestety nasze kolejne spotkanie musiało dobiec końca. Nawet się nie pożegnaliśmy. Po prostu każde poszło w swoją stronę. 
Pomimo tak słabego zakończenia był to kolejny wspaniały wieczór w moim życiu... 
Tym razem miałam nadzieję, że jednak się odezwie...

paź 27 2015 Tak wszystko się zaczęło...
Komentarze (0)

Długo zastanawiałam się czy powinnam zacząć pisać. Opowieść, którą chcę Wam ukazać może wzruszać, bawić a nawet zaskakiwać. Jest to historia, którą doświadczyłam na własnej skórze. 
Warto zacząć od tego, że pochodzę z małej wsi. Nietrudno się domyślić, że nie ma tu wielu rozrywek. Pewnie wielu z Was to rozśmieszy, ale jestem czynna uczestniczką wiejskich potupanek... Zabawa w remizie to tak naprawdę jedyna z form rozrywki.
Jeśli dobrze pamiętam to była ostatnia sobota wakacji, miałam wtedy 16 lat. Wybrałam się ze starszą siostrą na imprezę zatyułowaną "Zakończenie wakacji". 
Zabawa ta jak każda inna wyglądała na zwyczajną. Znajomi ze szkoły, trochę alkoholu...
Wszystko zakończyłoby się tak jak zawsze, gdyby nie pewien chłopak. Był nieco starszy ode mnie, lecz nieziemsko przystojny. Kojarzyłam go z poprzednich zabaw, ale nigdy jakoś bardziej nie zwracałam na niego uwagi. Zawsze uwarzałam się za brzydala, który ogólnie nie ma większych szans u mężczyzn pokroju tego właśnie pana. Moja siostra zdecydowanie bardziej podobała się chłopakom, ale nie przeszkadzało mi to. 
Właśnie tego wieczoru stało się coś co diametralnie zmieniło moje życie. 
Siostra była w żywiole. Chłopcy porywali ją do tańca. Ja w tym czasie siedziałam grzecznie pod ścianą lub tańczyłam z kimś znajomym. W pewnej chwili do siostry podszedł pewien chłopak, który był nią ewidentnie zainteresowany. Widząc, że ona też miałą ochotę z nim zatańczyć postanowiłam jej nie przeszkadzać i grzecznie usiąść. Ku mojemu zdziwieniu owy znajomy mojej siostry złapał mnie za rękę i krzyknął do swojego kolegi "Chodź, to jest jej siostra". Nie mogłam uwierzyć w to co ukazało się moim oczom. Przez tłum bawiących się ludzi przeciskał się właśnie on. Poprawił starannie ułożone ciemne bujne włosy i podał mi rękę. Nie do końca świadoma tego co stało się w tym momemcie bezgranicznie oddałam się w tańcu chłopakowi, który był marzeniem wielu pań na sali. Zaczęliśmy rozmawiać o rzeczach, króre nie miały żadnego znaczenia, Tańczyło nam się tak dobrze, że nie zwracaliśmy uwagi na biegnący czas. Tajemniczy chłopak był świetnym tancerzem, a ja chyba też nie była najgorsza. Cały czas mi powtarzał, że jeszcze z nikim tak dobrze mu się nie tańczyło. Byłam z siebie dumna. 
Niestety dobiegła godzina pożegnania. Nie było to długie pożegnanie. Siostra chwyciła mnie za rękę i powiedziała, że musimy już iść. Nie myśląć długo spojrzałam na mojego partnera i powiedziałam cześć.
W drodze powrotnej milczałam. Myślałąm tylko o tym co się stało. Moje głębokie rozważania przerwała siostra. Uradowanym głosem powiedziała do mnie "Ale masz szczęście!" nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć. Zapytałam tylko o tożsamość młodego mężczyzny, a siostra udzieliła mi rzetelnej odpowiedzi. Siostra podsunęła mi do głowy pomysł, aby "obczaić" go na fb, więc tak uczyniłam. Postanowiłam dodać go do znajomych i w końcu położyć się spać.
Gdy zasypiałam nie miałam pojęcia, że czeka mnie najromantyczniejsza historia życia. 
Tak wszystko się zaczęło...  :)